Quantcast
Channel: Setka
Viewing all 91 articles
Browse latest View live

Article 0

$
0
0
 Zmiany.  O przebiegu SpA 2016 możecie przeczytać tu http://www.maderski.pl/blog/index.php a wyniki znajdziecie na http://www.maderski.pl/setk--przez-atlantyk-2016.html . Organizację SpA przekazuję grupie żeglarzy. Wszyscy brali udział w  ostatniej edycji regat. Co roku planowana jest jedna duża cykliczna setkowa impreza, koronny wyścig przez Atlantyk co cztery lata. Więcej napiszą już organizatorzy. Pierwsza zmiana - stronę Setką przez Atlantyk na Fb poprowadzi Arek Pawełek. Powodzenia! J. M.

Kalendarz docelowy SpA

1. Co cztery lata (lata parzyste) w listopadzie Setką przez Atlantyk. Trasa długości ok. 3600 mil z południowej Portugalii na Karaiby z postojem na Wyspach Kanaryjskich. Tylko samotnicy.

2. Co cztery lata w lipcu, pomiędzy SpA, Setką na Azory. Trasa długości ok. 2000 mil, Porto - Horta - Porto. Samotnicy i załogi dwuosobowe.

3. Lata nieparzyste w lipcu, Setką na Alandy. Trasa długości ok. 1000 mil, Świnoujście - Maarianhamina - Świnoujście. Samotnicy i załogi dwuosobowe.

Article 0

$
0
0
Setka bardziej uniwersalna

    Co zrobić by tym samym jachtem móc pływać po morzu i po płytkich jeziorach? Czy coś trzeba zmienić w konstrukcji dna setki żeby można było przykręcić płetwę balastową do kadłuba wersji mieczowej bez usuwania skrzyni a po odkręceniu bulbkila i zaślepieniu otworów ponownie pływać mieczówką?

   W wersji balastowej bulbkil setki jest przykręcony do kadłuba dziesięcioma śrubami M12 przechodzącymi przez 5 denników. W wersji mieczowej denników jest mniej i mają mniejsze przekroje. Jeżeli chcemy do kadłuba ze  skrzynką mieczową przykręcać bulbkil to musimy wykonać denniki takie jak dla wersji balastowej. Dwa z denników muszą jednak mieć wycięty fragment środkowy by możliwy był montaż skrzyni mieczowej.
                                              1. Płetwa balastowa przykręcona pod skrzynką mieczową

Stalowy kołnierz bulbkila ma wymiary 1300 x 200 x 5. Aby usztywnić dno w obszarze przeciętych denników poszerzymy stalowy kołnierz płetwy balastowej i do przeciętych denników przykręcimy podwójnie. W takim wykonaniu bulbkil będzie przykręcony 14 śrubami M12. Dno z lewej i prawej strony skrzyni nie będzie względem siębie ulegało przesunięciu więc obciążenia nie będą przenoszone na skrzynkę mieczową. Wyeliminowana została możliwość jej uszkodzenia.
                                       2. Poszerzony kołnierz płetwy balastowej

                          3. Przykręcenie balastu do denników w obszarze skrzyni mieczowej

1. Denniki należy wykonać jak dla wersji balastowej z poniższymi zmianami.
2. Dennik na wręgu C montujemy od strony rufy a nie od strony dziobu.
3. Dwa denniki między wręgami C i D przecinamy dla wpuszczenia skrzyni mieczowej.
4. Wklejamy węzłówki łączcące przecięte denniki ze skrzynią mieczową.
5. Kołnierz płetwy balastowej wykonujemy nie jako równy pas blachy lecz wg rys. 2
6. Do dennika między wręgami B i C oraz do denników na wręgach C i D płetwę przykręcamy tak jak w wersji balastowej.
7. Do denników między wręgami C i D (przeciętych) płetwę przykręcamy podwójnie, tak jak na rys 3
8. Przed przykręceniem bulbkila wyjmujemy balast wewnętrzny i miecz oraz odkręcamy kątowniki tworzące zawiesie miecza.
9, Bulbkil przykręcamy uszczelniając otwory szczeliwem elastycznym.

Tak wykonana płetwa pozwoli żeglować równie bezpiecznie jak wersją balastową setki i będzie cięższa o 8 kg od płetwy typowej dla wersji balastowej.

Article 0

$
0
0

Okruszek

Początek
Kończył się pierwszy etap SpA 2016. Siedem Setek stoi przy kei w Santa Cruz. Jeszcze tylko Marcin walczy z silnym, przeciwnym wiatrem. Żeglowali doskonale i dobrze przygotowali łodki. Nic nie zawiodło. Nastroje świetne. Niedługo start do drugiego etapu ale marzenia sięgają dalej.
  • Halo, słyszysz?
  • Bardzo dobrze, cześć Arek,
  • Co jeszcze można zrobić w żeglarstwie na małych łódkach?
  • Można popłynąć dookoła łódką mniejszą niż Acrohc Australis. Można 5-metrową łódką popłynąć dookoła non stop z zachodu na wschód. Największym, dzisiaj jeszcze niewyobrażalnym wyczynem byłoby zrobienie takiego rejsu w drugą stronę.
  • Narysujesz mniejszą od Acrohc ?
  • Narysuję.

maj 2019.
  • Ruda, gdzie teraz chcesz płynąć?
  • Przez Atlantyk. Nie narysowałbyś mi łódki około 3 m?
  • Jest gotowa, od dwóch lat.
  • Wiesz, chciałbym ją zrobić z laminatu, na przekładce.
  • Da się przeprojektować ze sklejki na przekładkę, to podobnie lekkie materiały.

Koncepcja
           Okruszek, pomimo swoich rozmiarów ma być sprawnym i stylowym „okręcikiem” a nie „łodzią dryfową” zdolną do płynięcia tylko z wiatrem i prądem. Mocnym, dzielnym, skutecznie żeglującym na wiatr i możliwie wygodnym jachcikiem oceanicznym.


           Kadłub – pierwotnie sklejkowy punt później przekonstruowany na laminat. Wykończenia z lakierowanego lub olejowanego drewna. Wysoką wolną burtę mają maskować podwójne listwy odbojowe i kontrastowy pas między nimi.
           Wytrzymałość. Kadłub w wersji laminatowej jest konstrukcją przekładkową z rdzeniem z 20-milimetrowego Herexu. Gramatury zbrojenia odpowiadają jachtowi 8-metrowemu. Dno lite w obrębie usztywnień balastowych. Płetwa balastowa z blachy 12 mm przyspawana do kołnierza przenoszącego obciążenia na duży obszar dna. Bulb ołowiany. Przekroje takielunku dobrane z jeszcze większym nadmiarem niż w Setce. Dwie grodzie wodoszczelne oddzielające forpik i achterpik.


            Dzielność. Kadłub zaprojektowano tak by żeglował sucho nawet w trudnych warunkach. Duża szerokość i nisko umieszczony balast zapewniają stateczność pozwalającą nieść pełne żagle przy 4B. Oprócz płetwy balastowej i steru zaprojektowano rufowe płetwy stabilizacyjne. Przyjęty układ płetw zapewni dobrą sterowność i stateczność kursową. Pozwoli sternikowi i samosterowi na łatwe utrzymywanie kursu oraz możliwie bezpieczne sztormowanie rufą do fal z ciągniętą liną. 

Kadłub punta i pełna wodnica będą sprzyjały koniecznemu na krótkiej łódce ograniczeniu nurzania dziobu na kursach pełnych. Do żeglowania z wiatrm i falą przeznaczone są żagle przednie, foki i genaker. Ich nisko położone środki dają mały moment przegłębiający dziób.



          Żeglowanie na wiatr. Zależnie od stanu morza Okruszek powinien skutecznie żeglować na wiatr przy 4 – 5B. Małe łódki mają bardziej niż duże ograniczoną zdolność żeglowania pod fale przy silnym wietrze. Dlatego trzeba jak najlepiej wykorzystać słabe wiatry. Nie możemy zrobić zbyt małego ożaglowania by jacht przy słabych wiatrach nie stał bezradnie kiwając się z burty na burtę. Jedenaście metrów kwadratowych żagli niesionych na wiatr to minimum dla łodki wypierającej prawie 800 kg. 

Jeszcze skuteczniejsze byłoby ożaglowanie w wersji 14 metrów kwadratowych. Refowanie grota zaczynałoby się przy górnej trójce jednak z takim takielunkiem żwawiej ruszałby w cieniu wyspy i miałby większe szanse dotrzeć do portu po zawietrznej.
          

            Wygoda we wnętrzu i na pokładzie. Typowe dla mikrojachtów rozwiązanie to ciasne miejsce dla żeglarza i to tylko na podłodze kabiny, brak kokpitu, mało funkcjonalny pokład. Okruszek zrywa z tym schematem. 

Bezpieczny pokład o niewielkiej wypukłości i dużej liczbie handrelingów. Dorosły człowiek może położyć się w poprzek na nadbudówce i na pokładzie dziobowym.

 Wygodny kokpit o wymiarach pozwalajacych wysokiemu mężczyźnie siedzieć jak na dużym jachcie lub w pozycji półleżącej oprzeć plecy o pochyłą ściankę nadbudówki. Ławy kokpitu mają jeden metr długości co pozwala by na każdej burcie usiadły dwie osoby. Stateczność Okruszka również na to pozwala. Podłoga kokpitu ma 85 cm długości. To wystarczy by skorzystać z wiaderka. Gdy jacht pracuje na fali najlepszym miejscem do spania jest dla samotnego żeglarza podłoga. Koje służą jako bakisty i miejsce do rozłożenia mapy oraz zamocowania szafki kambuzowej. Na kotwicy lub w porcie możemy spać na koi, przyjmować gości. W kabinie może wygodnie usiąść sześć osób. Łódka zachowa stateczność również gdy jeszcze cztery osoby zajmą kokpit. Wysokość nad kojami wynosi 90 cm. Wysokość wnętrza 120 cm.
W lipcu w stodole w Górach Orlickich powstał kadłub. Gotowa jest już zabudowa wnętrza. 

Po miesięcznej przerwie After a month's break

$
0
0
Budowa ponownie startuje po przerwie. Tym razem zamiast dostępnej w Polsce sklejki sosnowej zastosowana będzie sklejka okume. Taką ostatecznie wybrał armator. Sklejka okume jest lżejsza od sosnowej. Zdobycie takiej sklejki i jej przytransportowanie w objętej restrykcjami Europie nie było łatwe i zajęło wiele czasu.

Construction starts again after a break. This time, instead of pine plywood available in Poland, okume plywood will be used. This is what the shipowner finally chose. Okume plywood is lighter than pine plywood. Getting such plywood and transporting it in Europe under restrictions was not easy and took a lot of time.



Przygotowanie nowych węzłówek.
Preparation of new knees.



Węzłówki sosnowe zostały zastąpione węzłówkami okume. Przykręcone i sklejone epoksydem.
Pine knees were replaced with okume knees. Bolted and glued with epoxy.


Budowa wręgu E. Do tego wręgu zaczepiony jest babysztag. Węzłówki muszą być zwiększone a pokładnik podwójny. 
Construction of frame E. A babystay is attached to this frame. The knees must be increased and the beam double.



Podwójny pokładnik
Double beam



Wzdłużniki przygotowane do klejenia. Ukos 1:10.
Stringers prepared for gluing. Bevel 1:10.




Wręgi ustawione na łożu.
Frames set on the bed.

Article 24

$
0
0
Co u Skwarka i jego nowych właścicieli? Za zgodą Grzegorza  zamieszczam Jego ostatni mail z pozdrowieniami dla czytelników.

Skwarek szczęściarz przetrwał cyklon i zakończył sezon
Tak jak wspominałem w tytule Skwarek już zakończył sezon, przedwczesne zakończenie sezonu spowodowane jest moim upadkiem na ostatnim etapie Tour de Martinique który to zakończył się kontuzją barku która  uniemożliwia żeglowanie i dlatego Skwarek już od 4 tygodni nie pływał i definitywnie zakończył sezon.
Sezon ten dzięki Skwarkowi dostarczył nam wielu przygód a co za tym idzie wielu znajomych, a przede wszystkim dzięki niemu staliśmy się częścią Saint Luce, bo to rybacy stanowią klimat Saint Luce a to oni nas zaadoptowali, zaopiekowali się (Skwarkiem i jego armatorem) i przyjęli jak swoich, tak ze każda wyprawa na Skwarka zaczynała się pobraniem sprzętu z garażu rybaków (który się stal naszym garażem) gdzie nikt obcy nie ma wstępu.
Ostatnie 3 przygody Skwarka to:
     jak popłynąłem  wymieniać wanty do Marin do Janka (tam gdzie zostawił swoją łódkę na zimę) to przy halsowaniu (bo jest tam wąsko przy wpływaniu do Marin) chciałem przeciągnąć jak najdalej zanim zmienię kierunek i okazało się, że Skwarek miał za małą prędkość na zmianę kierunku i przy drugim podejściu do zmiany kierunku wylądował na mieliźnie. Woda do kolan, a ja próbowałem go wypchać na głębszą wodę ale bez powodzenia, przepływało kilka łódek ale nikt nawet się nie zainteresował moimi problemami a ja na szczęście mogłem skorzystać z telefonu do Janka który to po 15 min był już przy mnie i dzięki swojemu pontonowi który to pracował na maksymalnych obrotach uratował nas z tej opresji (ale głupio się czułem jak Skwarek leżał na mieliźnie a ja stoję bezradny kolo niego))
Następna przygoda to:
     był bardzo silny wiatr czyli idealna pogoda żeby pogłębić moje umiejętności żeglarskie, ale wiatr nie pozwalał mi rozwinąć żagli. Uporałem się z tym po 30 minutach (zwykle to trwa jakieś 10) no i potem wyciąganie kotwicy też nie było łatwe ale ruszyłem z niezabezpieczoną kotwicą, rezultat mógł być tylko jeden. Po paru metrach wiatr zawiał a kotwica znalazła się za burtą co rozpoczęło kolejną żenującą przygodę , ponieważ kotwica zaplątała się o łańcuch, próbowałem ją wyciągać ale bezskutecznie. Pojawił się jakiś nieznajomy rybak którego poprosiłem o pomoc, on też dużo nie myślał i ciągnął Skwarka na głębinę ale łańcuch nie puścił i tak znalazłem się na 10m głębokości z kotwicą na dnie a rybak powiedział, że nic więcej mi nie pomoże i popłynął , A ja oczywiście wezwałem na pomoc moich rybaków którzy to odczepili kotwicę i zaciągnęli łódkę na jakąś opuszczoną bojkę i tak od miesiąca Skwarek ma swoją stałą przystań na bojce.
Trzecia przygoda już nie miała jakiegoś mojego bezpośredniego udziału:
Ja bylem na wyścigu Tour de Martinique. W poniedziałek wieczorem obiegła Martinikę wiadomość, że będzie przechodził cyklon,  a ja miałem świadomość, że Skwarek stoi na środku ale nic kompletnie nie mogłem zrobić ponieważ nie mam silnika oraz wszystkie łódki odpłynęły już kilka godzin wcześniej niż ja zareagowałem, a tam gdzie one popłynęły Skwarek nie może wpłynąć bo jest za płytko. No i tym oto sposobem Skwarek został wystawiony na kolejną próbę. A my się modliliśmy w domu żeby nic mu się nie stało. Był zabezpieczony na dwóch linach ale to nie wystarczyło (bo jak  wspominałem to był cyklon) cyklonu takowego nie było już tutaj od 2007 roku (Dina). Co się okazało,  Skwarek szczęściarz zaparkował przed domem moich rybaków i podczas cyklonu otrzymałem telefon, że leży na plaży przed ich domem żebym przyjechał , co niezwłocznie zrobiłem. Skwarka uwiązaliśmy do drzewa a nazajutrz został zwodowany przez moich rybaków. 
Bez uszkodzeń

Ja na drugi dzień zdobyłem żółtą koszulkę lidera wyścigu i dzięki temu miałem okazję podziękować moim przyjaciołom rybakom za ocalenie Skwarka w radiu i w telewizji, ta przygoda jeszcze bardziej wpisała nas w społeczność Saint Luce, a Skwarek po cyklonie stal się atrakcją dla turystów i dziennikarzy którzy bez końca robili sobie zdjęcia przy wywróconym Skwarku.
Tak, że dzięki tym wszystkim przygodom których jesteś współkonstruktorem Skwarek stał się obrazkiem z Saint Luce (mam na dzieje ze w przyszłym roku będą już pocztówki z Saint Luce ze Skwarkiem (jak na razie nie widzieliśmy)
a nasza polska rodzina stała się częścią Saint Luce  oraz Martyniki, ponieważ za każdym razem kiedy odbierałem jakieś trofeum (koszulka bądź puchar) moje dziewczyny były razem ze mną , co bardzo się podobało społeczności z Martyniki która to była zachwycona ze można wspólnie z rodziną  dzielić życie (w dobie kryzysu rodziny).
Jak wspominałem nie mogłem dokończyć wyścigu przez upadek. Była realna szansa  zwycięstwa w klasyfikacji generalnej ale już nigdy się nie dowiem czy byłbym w stanie to wygrać. Ale wygrałem jedno, że rodzina  moja również towarzyszyła mi w szpitalu, byli razem ze mną zaraz   po moim upadku tak to smutnie albo szczęśliwie zakończył się sezon kolarsko żeglarski.
Pozdrowienia
 Grzegorz oczywiście z rodziną


Article 2

$
0
0

 Setka A z podnoszonym kilem

Część 1 - wykonanie skrzyni kilowej.

Pierwszy egzemplarz podnoszonego kila do Setki A wykonał Piotr Czarniecki dla Atoma. Tego samego Atoma na którym startował w SpA 2016.

Skrzynię kilową wykonujemy z laminatu poliestrowo - szklanego na wewnętrznej formie jednorazowej.


Budowa formy z płyty grubosci 20mm

Nakładki na formie służą do uzyskania przetłoczeń pod teflonowe ślizgi.


Poszpachlowane krawędzie nakładek formujących


Płyta która pozwoli odformować kołnierz denny


Po pierwszym woskowaniu


Po piątym woskowaniu


Metalowe wzmocnienie przedniej krawędzi


Wzmocnienie gotowe do zalaminowania


Ten sam widok z większej odległosci


Nakładamy dwie warstwy żelkotu


Pierwsze warstwy laminatu, tu 4 x mata 300

Ścianki skrzyni są cienkie

Na razie nie laminujemy dalej


Rozcinamy skrzynię wzdłuż przedniej krawędzi i wyjmujemy formę wewnętrzną


Zlaminowujemy rozcięcie. Do gładkiego wnętrza skrzyni wstawiamy listwy sklejkowe o grubości 20 mm. Listwy zapobiegną odkształcaniu skrzyni podczas dalszego laminowania. Laminujemy następne warstwy do osiągnięcia gramatury zgodnej z projektem. Aby skrzynia nie odkształcała się w czasie laminowania należy jednorazowo nakładać nie więcej warstw niż łącznie 1000G/m2. Teraz należy zrobić kilkunastogodzinną przerwę, potem przeszlifować powierzchnię i nałożyć następne warstwy (np. 3 x M300) i tak do uzyskania przewidzianej gramatury zbrojenia. Nałożenie całej przewidzianej ilosci warstw w jednym procesie mogłoby spowodować wyraźne odkształcenia.
Wszystkie fotografie Piotr Czarniecki






























Article 1

$
0
0

 Setka A z podnoszonym kilem

Część 2 - stalowa płetwa kila.



Płetwa z blachy stalowej, ocynkowana, zaokrąglona na krawędzi natarcia i zaostrzona na krawędzi spływu w części podwodnej poza końcówką do której przykręcony będzie bulb


Prowadnica teflonowa


Śruby mocujące prowadnice


Widok na prowadnicę i miejsce wspawania policzków rolek. Płetwę cynkujemy po wspawaniu policzków. Osie rolek ze stali kwasoodpornej (AISI316) wspawujemy w oczyszczone z cynku w miejscu spawania otwory za pomocą elektrody ze stali 308. Spawy z zewnątrz szlifujemy i zabezpieczamy antykorozyjną farbą epoksydową zawierającą pył cynkowy.


Rolki służące do podnoszenia kila. Widać miejsce wspawania policzków rolek.
Wszystkie fotografie Piotr Czarniecki








Article 0

$
0
0

 Setka A z podnoszonym kilem

Część 3 - ster



Wycinamy kształt płetwy.


Zaznaczamy profilowanie


Profilujemy płetwę za pomocą szlifierki kątowej


Oprofilowana płetwa


Laminujemy płetwę


Szpachlujemy płetwę żywicą epoksydową zagęszczoną mokrobalonami


Szlifujemy szpachlówkę


Malujemy płetwę


Jarzmo wykonujemy ze stali AISI316. Aby uzyskać sztywność końce cienkiej blachy są wygięte na zewnątrz. Na dolnych łukach dospawano paski blachy. W górnej części jarzma wspawano pasek blachy o szerokości 40mm. Zawiasy przyspawane do jarzma.


Zawiasy. Widać zaokrąglone krawędzie otworów prowadzących kontrafał.


Płetwa pasuje do jarzma


Teraz czas na wywiercenie otworów i wykonanie rumpla.
Wykonanie płetwy i fotografie Piotr Czarniecki








































Article 0

$
0
0

  Setka A z podnoszonym kilem

Część 4 - montaż

Poniżej pokazano zamontowanie skrzyni, podnoszonego kila i steru na Setce A "Atom". Prace i fotografie wykonał Piotr Czarniecki. Odkręcony został stały kil. Otwory po mocujących go śrubach zostały zaszpachlowane epoksydem i z zewnątrz zalaminowane. W wycięte otwory w dnie i pokładzie wsunięta, wklejona i przykręcona została skrzynka kilowa. Skrzynka została wsunięta od dołu kadłuba. Ponieważ wnętrze Atoma było zabudowane i ta zabudowa miała pozostać przecięto jej elementy i powiązano ze skrzynką. Podczas montowania skrzynki bardzo ważne jest by nie została skręcona. Powierzchnie wewnętrzne mają pozostać płaskie. 



Zmieniono ster i zawiasy steru


Odkręcanie stałego kila


Trasowanie otworu pod skrzynkę kilową


Otwory w dnie i pokładzie wycięte


Wsuwanie skrzyni


Stały kil usunięty, skrzynka kilowa wklejona i przykręcona


Naddatek skrzyni został obcięty. Skrzynię przylaminowano do pokładu a laminowanie zakryto sklejkowymi nakładkami. 


Sklejkowe podkładki gotowe do przykręcenia okucia podmasztowego


Płetwa kila wsunięta od strony pokładu


Zamontowano okucie podmasztowe. Uwaga, tu nietypowy szczegół. Na na nowym okuciu podmasztowym nie wykonano gniazda masztu. Wykorzystano stare okucie podmasztowe przykręcając je na nowym. Prace wykonywano z dala od warsztatów spawalniczych a dzięki takiemu rozwiązaniu była pewność, że wszystko będzie pasowało. Maszt skrócono o wysokość nowego okucia podmasztowego.



Do wystającej płetwy kila przykręcono bulb zdjęty z kila stałego. Szczelina między połówkami bulba została zaszpachlowana.


 Wystającą krawędź kołnierza płetwy dobrze jest oprofilować szpachlówką epoksydową, zwłaszcza krawędź przednią


Skrzynka kilowa wlaminowana w kadłub. Dodatkowo w tej łódce przylaminowana do poprzecznej grodzi przez którą przechodzi oraz do półek kambuza.  


Przylaminowanie do pokładu


Przylaminowanie do dna






























Article 0

$
0
0

 Kilka słów o ciężarach.

Jeszcze niedawno żeglowano na jachtach poszytych drewnianymi klepkami. Klepki były dobrze spasowane. Połączenie uszczelniała bawełniana nić. Gęsto rozmieszczone delikatne gięte wręgi wiązały planki poszycia. Mocniejsze, wycinane lub klejone wręgi usztywniały kadłub. Drewniane denniki wiązały stępkę i balast. Na spokojnej wodzie jacht był szczelny. Gdy zaczynał pracować na fali  trzeba było pompować. Ilość ruchów pompą zenzową wpisywano do dziennika. Dwadzieścia podczas czterogodzinnej wachty. W sztormie więcej. Czasami ponad sto. Jacht był najważniejszy. Dawał wolność i przygodę. Dla bezpieczeństwa wszystko było podporządkowane wymaganiom jachtu nie kaprysom człowieka. Akceptacja praw fizyki była oczywista. Woda, akumulatory i wszystko co ciężkie umieszczone było nisko. Wyposażenie osobiste też starano się umieścić nisko pod kojami. Jaskółki nad kojami miały fronty z mahoniowej deseczki o grubości osiem milimetrów a dna szafek było zrobione z czteromilimetrowej sklejki. Wystarczająco mocno i bardzo, bardzo lekko. Żeglarze chcieli żeglować. Akceptowali warunki. Tęsknili do nich. Wszyscy wiedzieli, że tak jak przeciążony samolot nie wystartuje tak przeciążony jacht będzie źle żeglował. Wolniej, bardziej mokro i mniej bezpiecznie. Mijały lata i jachty się zmieniły. Skonstruowano wiele nowych urządzeń ułatwiających żeglowanie i zwiększających bezpieczeństwo. Nie zmieniły się tylko zasady. Nadal gdy przeciążymy jacht to będzie gorzej żeglował. Nadal gdy podniesiemy środek ciężkości to zmniejszy się zakres stateczności. Te zmiany będą tym mocniej odczuwalne im mniejszą mamy łódkę. Spróbujmy porównać możliwości pięciometrowej "Setki" i dwa razy dłuższej "Dziesiątki".


1. Wyposażenie noszone na topie masztu

Ciężary na topie masztu działają na najdłuższym ramieniu i tu powinniśmy mieć jak najmniej obciążeń bez względu na wielkość jachtu. Podczas pracy na fali wszystko co jest zamocowane na topie podlega silnym przeciążeniom i może zostać wykatapultowane daleko za burtę. To jeszcze jeden powód by umieszczać tam tylko rzeczy lekkie i bardzo porządnie mocować je do masztu.

"Setka" -  dopuszczalne byłoby zamocowanie na topie tylko lekkiego, białego światła LED 360 stopni. Puszczony w maszcie lekki kabel zasilający 2x1mm2 wystarczy z nadmiarem. Maszt wypełniony pianką nienasiąkliwą. 

 "Dziesiątka" - tu możemy sobie pozwolić na więcej. Trójkolorowa i biała latarnia nawigacyjna, czujnik wiatru i antena nie będą odczuwalne dla stateczności. Pamiętajcie o kablach, powinny być jak najlżejsze.


2. Bramka rufowa

"Setka" - solidna bramka i mocowanie na niej wyposażenia na tak niewielkej łodzi byłoby nierozsądne.

"Dziesiątka" - to już niemały jacht i lekka bramka nie zmniejszy bezpieczeństwa. Bramkę możemy wykonać z rurek fi 25 o grubości ścianki 1,5mm. Są lekkie i wystarczająco mocne. Wysokość bramki nie powinna być zbyt duża i dobrze by była dostosowana do wzrostu załogi, np. 180 cm od dna kokpitu. Taka bramka będzie ważyła około 15 kg. Należy się wystrzegać wysokich "pancernych" konstrukcji.


3. Silnik przyczepny

Mocowanie silnika do pontonu na koszu rufowym jest praktyczne i stało się elementem żeglarskiego stylu. 

"Setka" - tu mówimy o silniku podstawowym. Gdy już wyjdziemy z portu na dłuższy przelot silnik należy schować nisko we wnętrzu jachtu. Noszenie silnika ponad pawężą istotnie zmniejsza stateczność. To trochę tak jakbyście od swojego stukilogramowego ołowianego bulba odjęli ciężar silnika. Żeby w ten sposób żeglować trzeba mieć niemało szczęścia.

"Dziesiątka" - noszenie lekkiego silnika na koszu rufowym jest dopuszczalne.


4. Wyposażenie pokładu

Co się stanie gdy podniesiemy śrrodek ciężkości na przykład przeciążając pokład? Na początku, gdy stoimy na spokojnej wodzie może się wydawać, że to był dobry pomysł. Jacht jest cięższy, głębiej się zanurzył i stanął na szerszej wodnicy. Stateczność początkowa mogła nawet wzrosnąć. Zmniejszył się zakres stateczności ale tego na razie nie odczuwamy. Jeszcze dokładamy na pokładzie ciężarów. Stać nas, niech w klubie widzą. Jacht przewraca się przy wodowaniu. 

"Setka" - wyposażenie ograniczone do minimum i jak najlżejsze. Pokład najlepiej pomalować farbą antypoślizgową.

"Dziesiątka" - jak zawsze dbamy o ciężary ale tu już możemy zastosować wykładziny antypoślizgowe. Możemy swobodnie dobierać właściwej wielkości osprzęt pokładowy. Jednak nie kładziemy grubej klepki teakowej. Dodatkowe trzysta kilogramów na pokładzie zrobiłoby dużą różnicę.


5. Ciężki kadłub

Doszliśmy do błędu który czasami zdarza się tym którzy wszystko chcą wzmacniać. Pogrubiają poszycie i elementy zładu, grubo, bardzo grubo laminują. Chcą by ich jacht był wyjątkowo bezpieczny. Uzyskują efekt odwrotny. Środek ciężkości kadłuba na jednokadłubowych jachtach balastowych jest wyraźnie powyżej środka ciężkości całego jachtu. Gdy zwiększamy ciężar kadłuba to środek ciężkości całego jachtu wędruje do góry. To powoduje zmniejszenie zakresu stateczności. Jacht nie wstanie z tak głębokich przechyłów jak ten którego kadłub nie był przeciążony. 

Ten problem dotyczy w jednakowym stopniu jachtów dużych jak i małych.


6. Woda słodka na pokładzie

Kanistry z wodą mocowane na pokładzie są dziś tym czym kiedyś była broda i fajka. Od razu widzimy, że mamy przed sobą wilka oceanicznego który byle gdzie nie płynie. To ciekawa moda. Trochę podobna do noszenia zimą dziurawych spodni.


To było zaledwie kilka słów o ciężarach. Który z błędów jest najgorszy? Największy błąd to często suma wszystkich małych błędów. 

Article 0

$
0
0

 Jak używać płetw rufowych na Setce i Globe 5.80

1. Montować czy nie montować?

rys. 1

       Jeżeli macie samoster wiatrowy z własną pomocniczą płetwą sterową (rys. 1) to nie musicie montować płetw rufowych. Wystarczy zablokować ster główny i pozostawić sterowanie samosterowi i sterowi pomocniczemu. Łódka z zablokowanym sterem głównym jest silnie ustateczniona kursowo. Teraz zablokowany ster pełni rolę płetw rufowych.

rys. 2

    Jeżeli wasz samoster wiatrowy steruje łodzią za pomocą steru głównego (rys. 2) to zamontujcie płetwy rufowe. Nie ma znaczenia jaki to jest typ samosteru. Płetwy pomogą samosterowi i pozwolą dłużej nieść duże żagle. Jacht będzie lepiej trzymał kurs. Najważniejsze, w czasie żeglowania z wiatrem i dużą falą płetwy zminimalizują ryzyko ustawienia łodzi burtą do fali. 

2. Kiedy podnosimy płetwy w do góry.

a. Gdy sterujemy ręcznie i nie mamy z tym problemu.

b. Podczas żeglowania z małymi prędkościami (to w regatach, turyści mogą mieć płetwy opuszczone zawsze gdy żeglują z wiatrem).

c. Podczas żeglowania pod wiatr można nie używać płetw lub opuszczać w dół płetwę zawietrzną częściowo lub całą.

d. Gdy będziemy wykonywali ciasne manewry. Płetwy przeszkadzają w manewrach. Powodują, że promień cyrkulacji wyraźnie się zwiększa. Na przykład gdy wchodzimy do portu płetwy powinny byc podniesione.

3. Kiedy opuszczamy płetwy w dół.

a. Gdy żeglujemy z umiarkowanym lub silnym wiatrem prowadzeni przez samoster wiatrowy. Płetwy pomogą trzymać kurs. To ważne gdy chcemy nieść duże żagle.

b. Gdy fala jest wysoka i grozi ustawienie jachtu burtą do nadchodzącego grzywacza. Płetwy zapobiegają zejściu z kursu. W sztormie mogą was uratować przed zrolowaniem jachtu.

c. Gdy długo sterujemy ręcznie i jesteśmy zmęczeni. Płetwy pomogą trzymać kurs.


Jeżeli chcecie zobaczyć jak działa ustatecznienie kursowe to możecie przeprowadzić proste doświadczenie. 

Weźcie motorówkę lub jacht z dużym silnikiem. Zaczepcie na długim holu małą łódź mieczową (np. Optimist). Miecz i ster podnieście. 

Gdy będziecie płynęli z małą prędkością np.  dwa węzły to holowana łódeczka równo płynie za wami. Gdy zwiększacie prędkość łódeczka zaczyna esować. Raz w lewo, raz w prawo.  Gdy dalej przyspieszacie łódeczka szaleje. Holujecie ją za dziób a ona ustawia się prostopadle do liny holującej. 

Teraz drugie holowanie. 

Miecz nadal podniesiony. Ster założony, opuszczony w dół i zamocowany sztywno w osi łódeczki. 

Holujemy z małą prędkością - łódeczka płynie prosto za wami. Zwiększamy prędkość - to samo. Łódeczka płynie jak po szynach. Zablokowany ster pełni rolę płetwy ustateczniającej kursowo.

Tak działa ustatecznienie kursowe. Jest korzystne i skuteczne. im większa prędkość tym bardziej jest potrzebne.

Więcej o stateczności kursowej możecie przeczytać na tym blogu, wpis z 27 lutego 2013.

Viewing all 91 articles
Browse latest View live